"Be present", czyli o paradoksach przedświątecznego konsumpcjonizmu
W ostatnich dniach zaczął udzielać się mi nastrój świąteczny. Czy to za sprawą śniegu, kolorowych lampek czy może tłumów w galeriach handlowych, trudno ocenić. Pospolite ruszenie w stronę wielkich przestrzeni zakupowych było z pewnością uzasadnione takim wydarzeniem, jak black friday, który następnie przemienił się w trzydniowy black friday weekend, który z kolei płynnie przekształcony został w cyber monday. Szał zakupów trwa w najlepsze, nawet Biedronka, Lidl i tym podobne sklepy wprowadziły swój "black friday", co akurat dla mnie zakrawało o lekką groteskę. Również w reklamach radiowych, telewizyjnych i wszelkich innych nastrój Bożego Narodzenia jest nie tyle wyczuwalny, co wrzeszczący i przypuszczający zmasowany atak na konsumenta. Innaczej określić tego się nie da. Ja natomiast, z ogromną fascynacją przyglądam się trendowi, który pojawił sie już w ostatnich latach ale teraz wydaje się przybierać na sile. Wielkie firmy budują całe akcje marketingowe na podstawie owego...