Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Cztery kąty a tyle wyzwań

Na rynek mieszkaniowy w Polsce narzekają wszyscy. Narzekam i ja. W miarę wydłużającego się czasu najmu, coraz bardziej mi szkoda nas wszystkich, którzy wynajmujemy mieszkanie aby mieć gdzie mieszkać. Ekonomiczne przyczyny takiego a nie innego stanu rzeczy są mi mniej więcej znane, co nie zmienia faktu, że i tak odczuwam wielką niesprawiedliwość, kiedy przychodzi mi płacić rachunki a z mojego konta znika jedna-trzecia miesięcznej wypłaty ( calutką 1/3, chociaż opłaty dzielę razem z drugą osobą...). Jednakże mam jeszcze większą ochotę narzekać, gdy zastanowię się jakie warunki otrzymujemy za te, dla mnie i moich znajomych naprawdę duże pieniądze. Na swoim mieszkam od czerwca 2014, czyli już prawie rok. Wynajmuję mieszkanie 37 metrów kwadratowych w centrum miasta. Wieżowiec ma szczęśliwe, typowe 13 pięter , ale windy działają całkiem fajnie. Mają duże lustra i często robię sobie " elevator selfie ". Nigdy nie jest cicho, bo nieopodal znajduje się główn

Walka o mięso, czyli pół roku do wesela

Przygotowania do ślubu jako zajęcie wszechogarniające - mogłabym na ten temat napisać całą ksiażkę. Lepsza będzie jednak krótka charakterystyka stanu aktualnego. Sala zaklepana na samym początku, data i godzina w kościele także. Nauki przedmałżeńskie za nami, fotograf, DJ, zaproszenia są (ale to tematy długie i szerokie). Teraz jest walka o mięso. Za nami degustacja potraw weselnych w naszej wybranej restauracji. Co do standardu obsługi i potraw jestem akurat spokojna - sprawdzone wielokrotnie, na naprawdę dobrym poziomie, a po skosztowaniu nie mam już żadnych obiekcji. Ja nie mam, ale są osoby, które mają i postanowiły wprowadzić zmiany. Zmiany, na które rzekomo mam się zdecydować. Zmiany, na które osoba uparta jak osioł, czyli ja, ma się zdecydować. Czy każda Panna Młoda jest uparta jak osioł? Mam mgliste przeczucia, że tak. Wspomniane obiekcje dotyczą ilości posiłków i rodzajów podawanych mięs. Do faszorawengo szpinakiem i gorgonzolą indyka oraz rolady wołowej mamy de

Wiosna i pączkujące pomysły

Obraz
Pierwsze słowa są najtrudniejsze. Zawsze i bez wyjątku. W głowie kotłują się myśli, które szukają ujścia. Kiełkują tak szybko, jak aktualnie wszelka zielenina, która otrzymała dawkę wiosennego słońca i deszczu. Jeszcze chwila i zaczną mi parować uszami. Chciałabym napisać wszystko i to od razu, a tu się nie da. Nie ma lekko, muszę rozłożyć kawałki siebie na części pierwsze i zaaplikować w przyswajalnych porcjach. Czyli plan już mam. Przesyłam ciepłe, wiosenne uściski!