Co to jest węgarek?

Radosna nowina - zamówiliśmy okna do naszego domu! Myślicie pewnie, że nic prostszego. Otóż nie, przy remoncie domu nie ma nic, zupełnie nic, co byłoby proste. Wszystko jest bowiem krzywe... W przenośni i dosłownie.

Oczekiwanie na zamówione okna to około 2-3 miesiące. To pierwszy powód, dla którego chcieliśmy całość szybko załatwić. Następnie dowiedzieliśmy się, że zamawianie okien w okolicach grudnia jest całkiem opłacalne, ponieważ można liczyć na niezły rabat. 

Zaczęliśmy kombinować jakiś miesiąc temu. W pierwszym momencie wydawało nam się, że wystarczy zdecydować się na konkretnego producenta, policzyć ilość okien i wybrać model. Poszukaliśmy różnych opinii w Internecie oraz podpytaliśmy znajomych, jak oceniają swoje okna. Zdecydowaliśmy się na konkretną firmę i znaleźliśmy najbliższy salon. 

Następnie przyszedł czas na wybór modelu okna. Chcieliśmy coś nowoczesnego, więc takie wybraliśmy. Kolor antracyt, taki modny ostatnio, nam też się podoba. Jeszcze tylko kolor ciepłej ramki, uszczelki, parapetu zewnętrznego i kształt klamki. Klamka zwykła czy klikająca. Która komora okna ma być uchylna. I jeszcze czy słupek będzie ruchomy czy stały.

Po podjęciu powyższych decyzji przyszła pora na kwestie techniczne. Głównie pomiary. Szybko zauważyliśmy istnienie tak zwanych węgarków. Myśleliśmy, że dla doświadczonej ekipy od okien nie będą stanowiły problemu. Oczywiście stanowiły problem.

Czym jest węgarek?
Na mój chłopski rozum, węgarek to taka część muru na zewnątrz domu, która mi zachodzi na ramę okna i powoduje brzydkość. (dokładny opis)


Źródło: wikipedia


Jakie mamy opcje przy takich węgarkach? Można wstawić okna tak jak były, wtedy mamy zakrytą ramę naszego nowego, pięknego okna i tracimy na estetyce. Możemy także zmniejszyć powierzchnię okna o ładnych parę centymetrów i wstawić tak, żeby pasowało w aktualny otwór (strzegąc się przy tym przed mostkami termicznymi, bowiem mostki termiczne to złooooo). 

Trzecia opcja, na którą my się zdecydowaliśmy, to wycięcie tu i ówdzie muru (cegieł), aby pozbyć się węgarków i okna zamontować w powstałe otwory. Tylko do tego musimy mieć dobrą ekipę od montażu okien. W naszym przypadku, ekipa w pobliskim salonie nie chciała się podjąć zadania. Nie tną i już. Znaleźliśmy inny pobliski salon... 

Druga ekipa najpierw uznała, że musi poszukać odpowiednich narzędzi. Nie znalazła jednak takowych. Kiedy nam się udało znaleźć narzędzia bez problemu, stwierdzili, iż to nie o narzędzia chodzi, tylko nie będzie się wygodnie ciąć muru z rusztowania. Mieli jeszcze przemyśleć i skonsultować z szefem. Przemyśleli wreszcie i zdecydowali, że się podejmą, oraz że cena będzie odpowiednio wyższa. Zaskoczeni?

Summa summarum mógł nastąpić pomiar i wycena. Zamówienie zostało złożone. Jest to niebywały sukces, zdążyliśmy w zaplanowanym czasie. Teraz - byle do marca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prezentownik - subiektywny przegląd prezentów świątecznych

W sercu "urban jungle"