Sekrety lasu i mojej biblioteczki



Natura ma swoje sekrety, oczywista oczywistość. Mam jednak wrażenie, że ma ich coraz więcej, a to z dwóch powodów. Po pierwsze, w miarę, jak nasza wiedza o naturze rośnie, pojawiają się również kolejne pytania i zagadki do rozwiązania, a niektóre hipotezy zostają obalone i pozostaje nam formułować całkiem nowe. Im więcej wiemy, tym bardziej odkrywamy, jak wiele jeszcze wiedzy nam brakuje :)

Drugi powód jest mniej optymistyczny. Obawiam się bowiem, iż to, co nazywamy sekretami, jest nimi, ale tylko ze względu na naszą zawinioną niewiedzę, brak chęci zbliżenia się do natury, brak czasu i okazji, aby ją lepiej poznać. Jeszcze parę lat temu najmłodsze pokolenie nie uciekało z krzykiem przed chrząszczem czy dużą muchą. Dziś jest tak coraz częściej. Cieszy mnie w związku z tym moda na tzw. zdrowy tryb życia, zdrowe odżywianie, bycie fit i fitness oraz na poznawanie swojego ciała, natury i na kontakt z nią.

W związku z powyższym, na rynku pojawia się coraz więcej pięknych polskich wydań książek na temat roślin, zwierząt i życia bliżej natury. Publikacje dotyczące żywienia i "wsłuchiwania sie" w to, co mówi nasz organizm przypuściły zmasowany atak na księgarnie już jakiś czas temu. Obecnie natomiast, ku mojemu ogromnemu szczęściu, możemy znaleźć kolejne wydania na temat sekretów roślin uprawnych i nieuprawnych, życia zwierząt, dzikich wędrówek, zgłębiania tajemnic robali, ryb, rolników, mrówek, drwali, kwiatów itd.

Cieszę się niesamowicie, ponieważ wreszcie odświeżę swoją biblioteczkę w tym temacie. Większość moich wolumenów ze wspomnianego zakresu pochodzi z czasów, kiedy byłam dzieckiem i otrzymywałam książki od rodziców oraz dziadków, po czym przeglądałam je całymi godzinami. Posiadam małe książeczki o tropach zwierząt jeszcze z lat 90-tych (dzięki nim odkryłam, że w te wakacje koło mojego namiotu przechadzał się nocami niedźwiadek z mamą...). Są też motyle, chrząszcze, owady, drzewa, kwiaty czy nawet przewodnik do oznaczania krajowych roślin zielarskich odziedziczony po przodkach. Mała skarbnica, którą odkrywam dopiero po raz drugi, już jako dorosła osoba, a pomaga mi w tym nic innego, jak tylko obecna "moda na naturę".

Długi wstęp, a do sedna jeszcze nie dotarłam :) Cały tok myślowy zmierza bowiem w kieruknku jednej konkretnej książki: "Sekretne życie drzew". Autor, Peter Wohlleben, opisuje życie lasu i poszczególnych jego mieszkańców, skupiając się przede wszystkim na drzewach. Poznajemy szczegóły z życia drzew, ich "relacje" z innymi przedstawicielami gatunku oraz pozostałymi organizmami, np. grzybami, porostami, owadami. Część informacji z pewnością byłaby oczywista dla naszych przodków, którzy dużo lepiej znali naturalny cykl zmian, związany między innymi z porami roku, aniżeli my. Pozostałe informacje i wnioski wynikają z najnowszych badań, naukowych odkryć, a biorą się również ze zmian klimatycznych, jakich obecnie doświadczamy




Fascynujące jest spojrzenie samego autora na drzewa. Pełni on rolę leśnika, jednak nie zwraca uwagi jedynie na tzw. produktywność drzewa, która miałaby prowadzić do jak najefektywniejszej produkcji drewna. Zauważa też wiele innych korzyści i zastosowań roślin, a przede wszystkim spogląda na nie ze zrozumieniem, troską i dbałością, by to natura pełniła najważniejszą rolę w lesie. Spojrzenie takie i owa zgoda z procesami naturalnymi, niesie wymierne korzyści zarówno dla rośli, jak i dla ludzi, a nawet samej produkcji drewna.

Niesamowita liczba tak zwanych ciekawostek z życia lasu i przystępny język, którym posługuje się autor (niejako wciągając nas samych w obserwację przyrody i testowanie stawianych tez), stanowią o dodatkowych zaletach książki. Dzięki temu jest ona zaskakująco wciągająca. Bardzo urozmaiciła mój wakacyjny pobyt w Bieszczadach, podczas którego każda wizyta w dzikim lesie - a zarazem kilka kolejnych przeczytanych stron książki - była niezwykłym odkryciem.

Dzięki tej książce po raz kolejny przekonuję się również, że my - ludzie nie wymyśliliśmy niczego, co wcześniej by nie istniało, nawet wśród organizmów, które uważamy za dalece bardziej prymitywne od nas samych. Mowa o drzewach, a raczej o całym lesie. Jak wspaniale do opisu lasu nadaje się metafora społeczeństwa i umowy społecznej! Aż ogarnia mnie wątpliwość, czy przypadkiem nie inspirowaliśmy się lasami, kiedy sami kształtowaliśmy nasze role społeczne, układy, podziały... Taka metafora, w TAKI sposób napisana książka, to prawdziwa uczta dla socjologa i każdego miłośnika przyrody.

















🌳

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prezentownik - subiektywny przegląd prezentów świątecznych

Co to jest węgarek?

W sercu "urban jungle"