Lepiej być człowiekiem, czyli "Amerykańscy bogowie" pod lupą

"Amerykańscy bogowie" Neila Gaimana to lektura mająca już ładnych parę lat. Mam więc lekkie opóźnienie, ale nigdy nie byłam zbyt blisko z literaturą fantasy. Obejrzałam natomiast pierwszy odcinek serialu, nakręconego na podstawie owej książki. Nie spodobał mi się wcale. Sama fabuła była jednak ciekawa. Uznałam też, że to, co zostało dość nieumiejętnie zwizualizowane na ekranie telewizyjnym, może być fajnie opisane w książce. Kilka dni później zamówienie z moją książką przybyło do empiku.

Zazdroszczę Amerykaninowi czytającemu książkę "Amerykańscy bogowie". Ja przeczytałam i było super, ale jak by było, gdybym czytała o swojej ojczyźnie? Mogę się tylko domyślać, co by było, gdybym znała kontekst z własnego życia. Niemniej jednak, wrażeń nie zabrakło, ponieważ książka porusza wątki uniwersalne, a i dalece idąca amerykanizacja czy nawet mcdonaldyzacja, pozwalają lepiej zrozumieć kontekst społeczny.

Wróćmy jednak do początku, wszak "Amerykańscy bogowie" to książka fantasy, a nie literatura socjologiczna (przynajmniej nie z założenia). Opowieść zaczyna się, gdy młody mężczyzna - Cień - ma zakończyć trzyletnią odsiadkę w więzieniu. Wszystko idzie gładko, ale kilka dni przed zwolnieniem sprawy zaczynają się komplikować. Pojawia się dziwny niepokój... Dziwny, i jak się później okazuje, w pełni uzasadniony. Cień wychodzi z więzienia wcześniej, a z każdym dniem jego nowo odzyskanej wolności sprawy komplikują się a wydarzenia stają się mniej rzeczywiste. Na drodze Cienia pojawia się podejrzany Wednesday, co przesądzi o dalszych losach obu mężczyzn.

Tak wygląda sam początek. Następnie poznajemy cały wachlarz mniej lub bardziej znanych bogów, którzy zostali "sprowadzeni" do Ameryki wraz z wierzącymi w nich przybyszami. Nie znaleźli się tutaj z własnego wyboru, a ich sytuacja stale się pogarsza. Ten kraj nie jest dobry dla bogów. O pogarszający się stan rzeczy obwiniają nowych bogów - tych od Internetu, technologii, narkotyków, mediów... Bogowie szykują się do walki o przetrwanie, wojny starożytnych bóstw z nowoczesnymi bożkami. Czy mają rację? Warto sprawdzić osobiście, czytając.
Sama zagadka i sposób pisani są tu naprawdę wciągające. Rozwiązania nie są w żadnym wypadku oczywiste, nic nie jest tu czarne lub białe, jednoznacznie dobre lub jednoznacznie złe. Wiele kwestii pozostaje niewypowiedzianych, sami musimy je rozwikłać lub ocenić. "Amerykańscy bogowie" to książka, która docenia intelekt czytelnika, nie podaje nam wszystkiego na tacy.

W książce "Amerykańscy bogowie" zostają postawione ciekawe pytania o kondycję zachodniego społeczeństwa i cywilizacji. Nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi. Autor opisuje zastaną sytuację, ale powiedzieć, że ją ocenia lub wartościuje, to zdecydowanie zbyt dużo.

Zwróćcie uwagę na ilość poruszających tez, postawionych w książce. Mnie szczególnie przypadła do gustu ta:
"Żaden człowiek nie jest wyspą – twierdził Donne i mylił się. Gdybyśmy nie byli wyspami, zginęlibyśmy, utonęli w otchłaniach obcych tragedii."
Daleko idąca metafora, a jednak pięknie pasuje do moich własnych przemyśleń. Namawiają nas zewsząd do życia tu i teraz, by docenić dany moment. Z drugiej strony apelują o wrażliwość i altruizm. To wymagałoby jednak wielkiej świadomości, iż bieżący moment jest ulotny, tak jak i my sami. Jak żyć z ciągłą świadomością własnej i innych kruchości, ulotności, przemijania? Byłoby ciężko, przeważająca część z nas musiałaby brać proszki na różnego rodzaju lęki. Dlatego jesteśmy tak naturalnie zaprogramowani, aby o tym za dużo nie myśleć, nawet ze skutkiem ubocznym, jakim jest to, iż nie potrafimy zbyt skutecznie cieszyć się bieżącą chwilą.

Lektura porusza rozmaite zagadki ludzkiej egzystencji, kwestie religii, śmierci, przemijania czy też wiecznego życia. Nie jest jednak "trudna". Czyta się ją bardzo dobrze i tylko od czytelnika zależy, na ile pochłoną go filozoficzne rozważania (tak jak mnie pochłonęły), a na ile będzie podążał po prostu za przygodami Cienia. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prezentownik - subiektywny przegląd prezentów świątecznych

Co to jest węgarek?

W sercu "urban jungle"